Zofia Golsztajn
Ur. 15 października 1923 we wsi Mykitycze na Wołyniu. Zofia Golsztajn chodziła do czteroklasowej szkoły, która mieściła się w domu jednego z sąsiadów. Od wczesnego dzieciństwa pomagała rodzicom w gospodarstwie. Jej ojciec zmarł w 1938 roku, zaś ośmioro starszego rodzeństwa założyło własne rodziny jeszcze przed wojną. Po wkroczeniu do Mykityczów Armii Czerwonej Zofia Golsztajn została z matką na gospodarstwie, ich obowiązkiem było dostarczanie kontyngentów żywnościowych. Wiosną 1943 na wieść o przypadkach mordowania Polaków przez Ukraińców obie z matką ukrywały się przez jakiś czas poza domem, po czym uciekły do pobliskiego Dubna, do bratanka matki. Z Dubna zostały wysłane przez Niemców do Austrii na roboty przymusowe. Pracowały w gospodarstwie rolnym w St. Poelten. Po jakimś czasie Zofia Golsztajn spotkała swoją siostrę oraz szwagra, którzy pracowali w sąsiednim gospodarstwie, i uzyskała zgodę na zamieszkanie rodziny w tym samym miejscu. Po przejściu frontu w 1945 roku cała rodzina przyjechała w okolice Krakowa. Gdy dowiedzieli się, że powrót na Wołyń jest niemożliwy, zdecydowali się na wyjazd na „Ziemie Odzyskane”. Osiedlili się w Wizanach koło Krzyża. Zofia Golsztajn przez całe życie pracowała na gospodarstwie rolnym w Wizanach, gdzie mieszka do dziś. Relację Zofii Golsztajn nagrał Jarosław Pałka.

Galeria

Rozwiń galerię

Fragmenty do słuchania

Przyczyny wyjazdu na „Ziemie Odzyskane” i droga do Krzyża

Wygląd miasta tuż po wojnie

Fragmenty do czytania

Przyczyny wyjazdu na „Ziemie Odzyskane” i droga do Krzyża

W Austrii przyszli tam do nas do piwnicy, kilku żołnierzy rosyjskich. – Wychadi, wychadi! Myśleliśmy, że pojedziemy na swoje, bo nam Ruskie obiecali, że „pojedziecie”. Ale nie puścili. Myśleliśmy, że pojedziemy tam, na Wołyń. Zbieraliśmy się na tej stacji, wieźli nas przez Węgry, przez Słowację czy Czechy, przyjechaliśmy tam do Krakowa albo w okolice Krakowa. Nam Ruskie mówili, że „pojedziecie na swoje”, ale trudno – już nie wolno było jechać tam, bo to było już zajęte przez nich. Tak, że nas tu przywieźli.

Przyczyny wyjazdu na „Ziemie Odzyskane” i droga do Krzyża

Powojenna gospodarka

My już byli dwa lata tam w Austrii, to już człowiek był przyzwyczajony. Jeszcze wciąż myśleliśmy, że pojedziemy tam na swoje, ale ten Ruski powiedział: – Zdies tiebia głaza prysypiat’ piesoczkiem. To znaczy, oczy przysypią tobie tym piachem. No bo tam na wschodzie to u nas czarnoziem. Nie ma piachu. A tu piaski. Nie jest ziemia taka urodzajna jak u nas tam na wschodzie.

Osiedlenie i zagospodarowanie się

W tym mieszkaniu były już trzy rodziny osadzone, a nas jak przywieźli, to dali tam, gdzie teraz – po sąsiedzku. Nas też się liczyło dwie rodziny, bo ja była z mamą, siostra z mężem i z chłopakiem, i jeszcze jedna siostra była z dziećmi. To też trzy rodziny. Jak tam nas osadzili, to tu bardzo się kłócili. Trzy rodziny – Kołodyńscy, Miśkiewicze i Jaworscy, kłócili się. I przyjechali z PUR-u, oni tu się wywiedzieli, jakieś tam skargi były czy co, i oni wzięli i rozsadzili ich. Mówią – Ta zgodna rodzina przejdzie tu. Znaczy my. A Jaworskich posadzili tu w tym mieszkaniu, znaczy obok, a Miśkiewiczów i Kołodyńskich dali jeszcze dalej, jeszcze przez jeden dom, do trzeciego domu. Tam dwie rodziny dali, też był duży dom.

Osiedlenie i zagospodarowanie się

Życie codzienne w pierwszym okresie powojennym

Dostaliśmy później, bo przywozili takie cielne jałówki i rozdawali rodzinom po jednej takiej jałówce cielnej. To dostaliśmy taką cielną jałówkę. Później gdzieś pojechaliśmy do wioski za Krzyżem, do Drawska, tam w Drawsku świnki kupiliśmy sobie, i tak pomału jakoś było. Zboże było pozasiewanie, to po Niemcach zostało pozasiewane, to razem zbieraliśmy z sąsiadami. Dostaliśmy z tej UNR-y konie, to my dostaliśmy konia, szwagier dostał konia. Sprzęgali się i tak pracowali razem, pokąd później każdy doszedł do swego. Na początku po jednej krowie przywieźli, my potem spłacali ratami tę krowę, znaczy z UNR-y to robili. No to dostaliśmy po jednej krowie i ratami spłacali ich. I z tych krów rozprowadziliśmy sobie. Dostał szwagier krowę i my dostali krowę, każdy miał swoją oborę.